PRZESTRZEŃ CMENTARZA

CMENTARZ JAKO PRZESTRZEŃ ZORGANIZOWANA

(Poniższy fragment jest moją pierwszą próbą opisania przestrzeni cmentarza, ale też i pierwszą próbą "pisania" w ogóle, jako że pochodzi on z mojej pracy magisterskiej (tekst powstawał w latach 1998-1999). Dlatego też, ze względu na małą ilość danych otrzymanych po wstępnych oględzinach cmentarza zdecydowałam się wykorzystać liczną literaturę pomocniczą, nie związaną stricte z cmentarzem żydowskim w Zduńskiej Woli, pozwalającą jednak wyjaśnić specyfikę cmentarza i jego przestrzeni w kulturze w ogóle. Była to jednocześnie dla mnie wprawka, jak korzystać (a dziś już wiem, że także, jak nie korzystać) z literatury innych autorów. Dziś po przeprowadzonych badaniach posiadamy dużo dokładniejsze informacje dotyczące przestrzeni cmentarza (kwater, datowania nagrobków w poszczególnych jego częściach, domu przedpogrzebowego etc.). Te zawarte w poniższym tekście nadal pozostają aktualne, choć wymagają licznych uzupełnień, przypisów i wyjaśnień. Wszystkie one znajdą się w publikacji poświęconej kircholowi zduńskowolskiemu).

                  
Mówiąc o organizacji przestrzeni musimy zwrócić uwagę na centrum i granice – podstawowe symboliczne elementy obszaru bezpieczeństwa świata. Człowiek pragnie żyć w centrum, w samym środku przestrzeni świętej. Charakter tej orientacji nie jest intelektualny, ale przede wszystkim egzystencjalny. To odczucie centrum ma charakter jednorodny, scala porządki bytu, prawdy moralnej i poznawczego sensu. Orientacja ku centrum wyznaczała zatem moralne, poznawcze i egzystencjalne wartości świata archaicznego. Dom mieszkalny, wioska, świątynia okazywały się miejscem świętym o ile realizowały symbolikę środka. Środek może być wyznaczony przez oś kosmiczną łączącą niebo i ziemię, jak w tradycji australijskiego plemienia Achilpa. Jego członkowie umieszczali w centrum świata słup, czyli axis mundi, przenosząc go w swych wędrówkach na różne miejsca. Złamanie słupa oznaczało rodzaj końca świata, nawrót do chaosu [Eliade, 1974, s. 63]. Punkt centralny, czyli środek świata, może mieć różną formę obrazowej konstrukcji. Obok wymienionego wyżej słupa może nim być: kosmiczna góra, drzewo, świątynia lub sam ołtarz, też dom z centralnie zlokalizowanym stołem, krzyż lub figura na wsi..

                   Mircea Eliade, analizując materiał wierzeniowy dotyczący symboliki środka, budowania miasta i świątyni, dochodzi do wniosku, że dla społeczeństw tradycyjnych charakterystyczna jest wielość środków i że ten sam zespół symboli kosmologicznych, formułowanych w kategoriach przestrzennych kształtuje Kosmos, miasto, wioskę, dom – czyli obszary świata powstają na coraz mniejszą skalę.
                   Uświęcenie przestrzeni zaczyna się od tego, że zostaje z niej wyłączony obszar, różny od innych i religijnie od nich odgrodzony. Taki też jest początek cmentarza jako miejsca świętego. Przestrzeń pod cmentarz zostaje ogrodzona, poświęcona a w kulturach związanych z chrześcijaństwem na środku stawia się krzyż lub kaplicę. Przestrzeń święta musi być odgrodzona – pozwala to na uporządkowanie wydzielonej przestrzeni.
                   Wydaje się, że wszystkie przejawy naszego zachowania mają jakość przestrzenną. Bezustannie tworzymy modele otaczającej nas rzeczywistości, porządkując rzeczy i zjawiska. Wystarczy oznaczyć jakiś obszar określając granice i ustalając reguły wiążące jego części składowe, aby poza granicami powstał orbis exterior. Im bardziej rygorystyczny ład panuje na naszym obszarze, tym bujniej bezład panoszy się poza jego granicami1. Mirce Eliade pisze, że nic nie może się zacząć – dopóki nie zyskamy orientacji i ukierunkowania, a to implikuje obranie pewnego punktu stałego. Dlatego właśnie człowiek religijny stara się umieścić siebie w „środku świata” [Eliade, 1989, s. 50].

                   Przestrzeń zorganizowana niesie ze sobą złożony świat wartości. Świat, w którym dostrzegamy obszary święte – mocne, ważne ale i te nieuświęcone czyli amorficzne, bez wartości. Doskonale obrazują to słowa Biblii, w której czytamy: „Nie zbliżaj się tu! Zdejm sandały z nóg, gdyż miejsce, na którym stoisz, jest ziemią świętą” [Wj 3,5]2. Wypowiedział je Bóg do Mojżesza. Należy tu zwrócić uwagę, że świętość ziemi nie jest jej własnym przymiotem, lecz następstwem objawienia bożego. Zatem sacrum przejawiając się ustanawia ontologicznie świat, pozwala na uzyskanie „punktu stałego” i zorientowanie się w chaosie. Stworzenie świata staje się paradygmatem wszelkiego ludzkiego działania. Także budowanie, czy sporządzanie czegokolwiek ma za wzorzec kosmologię. Doskonałym tego przykładem jest osiedlanie się ludzi w jakiejś okolicy, które odbywa się na obraz i podobieństwo wszechświata. Ten zaczyna się od środka i rozpościera na cztery świata strony. Wioska rozbudowuje się począwszy od skrzyżowania dróg. Podobnie wyglądają narodziny miasta. Czworokąt lub koło skonstruowane w punkcie centralnym to imago mundi. Tu stanie słup, dom kultowy, ołtarz, krzyż lub figura. Przykładem tego są wymienione przez Eliadego, niektóre rejony Azji, gdzie w celu wybudowania wioski poszukuje się najpierw naturalnego punktu przecięcia, w którym krzyżują się dwie drogi. Skonstruowany wokół tego punktu kwadrat stanowi imago mundi. Nie zawsze ten centralny teren jest czworokątem. Na przykład rzymski mundus jest kolistym okopem podzielonym na cztery strony świata [Eliade, 1996, s. 37]. Dla północnoamerykańskich Algonkinów imago mundi stanowi chata czarownika zbudowana na podwyższeniu, na planie krzyża [Lurker, 1994, 389]. Także krzyż zanim stał się świętym znakiem chrześcijan, był jednym z pierwotnych symboli ładu i wskazywał na potrzebę wyznaczenia punktu środkowego. Judaizm również posiada swe imago mundi przez Hebrajczyków nazywane jesod. Jest nim Jerozolima. Jahwe jako pierwszy ląd stworzył skałę, na której wzniesiono miejsce Święte Świętych, to znaczy Sancta Sanctorum. Według legendy rabinicznej, aby wejść do Szeolu – krainy umarłych – trzeba odsunąć skałę, która tkwi w samym środku Świętego Świętych.

                   Współcześnie taką przestrzeń symboliczną tworzy miasto. Doskonale widać to na przykładzie Zduńskiej Woli i znajdującego się w niej cmentarza żydowskiego. Przestrzeń miasta i tegoż cmentarza jest tu wyobrażona jako pewien ciąg postępujących po sobie obszarów wydzielonych i objętych granicami oraz rozmieszczonych koncentrycznie wokół miejsca świętego jakim jest ów cmentarz właśnie. W układzie tym każdy obszar zewnętrzny (nieuporządkowany) posiada cechy przeciwstawne do wewnętrznego (uporządkowanego). Miejsce święte stanowi centrum – środek świata. Należy jednak za Eliadem przypomnieć o występowania wielu środków. I tak, dla mieszkańców miasta, którzy w większości są wyznania katolickiego, takim środkiem jest kościół. Jako imago mundi ma on, jak pisze Mircea Eliade „udział w innej przestrzeni niż ulica, przy której stoi” [Eliade, 1996, s. 19]. Na wielość środków składa się między innymi ilość kościołów w Zduńskiej Woli, bo przecież każdy z nich jest swoistym imago mundi, a więc stanowi centrum. Idąc dalej tym tropem postrzegamy, że i kościół posiada swoje centrum w postaci ołtarza. Cmentarz – przestrzeń święta - także posiada swój środek. Może nim być na przykład krzyż ustawiany na przecięciu alejek cmentarza katolickiego. Żydowski dom grobów, jak się powszechnie uważa, nie posiada takiego axis mundi. Nie jest to jednak do końca prawdą, ponieważ wiele takich cmentarzy, często z przydziału niż z wyboru było wznoszonych na wzgórzach. Przypomnę, że góra w symbolice uniwersalnej, a zatem i dla wyznawców judaizmu wyraża związek między niebem i ziemią. Musi więc znajdować się w środku świata. Jest ona axis mundi. Taki teren przypomina Żydom dolinę Jozafata, miejsce w którym znajduje się cmentarz żydowski w Jerozolimie [Woronczak, 1993, s. 10]3. Żydzi wierzą także, że Palestyna jako najwyżej położona nie została zalana przez wody Potopu [Eliade, 1974, s. 63]4. Temu odczuciu, które znalazło wyraz w mitach, sam Bóg dał mocne podstawy. Potwierdził, że naturalna symbolika wyżyn odpowiada Jego zmysłom, objawiając się wybranym na wyżynach czy górach. Od Abrahama zażądał, aby złożył Mu w ofierze Izaaka „na jednym z pagórków”, które mu „wskaże” [Rdz 22,2 – 14]. Takie położenie cmentarza żydowskiego miało także szereg zalet praktycznych: teren spadzisty był tańszy; w suchym gruncie można było wykopać grób o każdej porze roku bez groźby, że zostanie zalany wodą. Cmentarz żydowski w Zduńskiej Woli jest usytuowany na wzgórzu. Przechodząc przez Starą Bramę (fot. 5 i 6) zauważamy po lewej stronie niewielkie wzniesienie, pagórek na którym znajdują się najstarsze nagrobki, w dużej części należące do rabinów, mężów uczonych w piśmie.

                   Przestrzeń w tradycji hebrajskiej oznacza ucieczkę przed niebezpieczeństwem i uwolnienie od ograniczeń. Zwycięstwo to wejście do „przestronnego miejsca”, o czym mogą świadczyć słowa Psalmu: „wyprowadza mnie na miejsce przestronne; ocala, bo mnie miłuje” [Psalm 18 (17), 20]. Przestrzeń zatem znaczy uwolnienie i zbawienie, które religijny Żyd otrzymuje po śmierci. Warunkiem tego jest pochówek. Naród Słowa uważa go za chesed szel emet – najwyższy akt szacunku i możliwości, za który nie należy się spodziewać ziemskiej nagrody. Dlatego też Żydzi polscy w przywilejach osadniczych na mocy których osiedlali się w poszczególnych miastach w wiekach XV – XVIII bardzo często w pierwszej kolejności zastrzegali sobie prawo założenia cmentarza [Goldberg - Mulkiewicz, 1999, s. 3]. Także w Zduńskiej Woli Żydzi otrzymali teren pod cmentarz.

                   Cmentarz w kulturze żydowskiej określa się mianem beit kwarot – dom grobów, beit olam – miejsce wieczne, makom tow – dobre miejsce, beit ha’haim – miejsce życia, beit moed l col hai – ostateczne miejsce dla wszystkich żyjących [Hi 30,23]. Nazwy te określają cmentarz jako miejsce spotkania dla wszystkich. Obszar cmentarza, jak podaje Olga Goldberg – Mulkiewicz „multiplikuje porządek społeczny jaki istnieje w lokalnej społeczności i gdy ten ulega zmianie, zmienia się również rozplanowanie grobów” [Goldberg – Mulkiewicz, 1999, s. 4]5.

                   Już starożytni bali się sąsiedztwa zmarłych i trzymali ich z daleka od siebie. Szanowali groby po części dlatego, że obawiali się powrotu umarłych, bowiem ci pogrzebani albo spaleni byli nieczyści. Znalazłszy się zbyt blisko mogli skalać żywych. Miało to także związek ze względami sanitarnymi i częstymi wówczas epidemiami. Takie przeświadczenie związane było także z obserwacjami, jakich ludzie dokonywali na cmentarzach. Wspomina o tym Philippe Ariès: „Intrygowały ludzi odgłosy dochodzące z grobów, dziś uważane przez nas za wybuchy gazów towarzyszące procesom rozkładu (...) sądzono, że są to nadprzyrodzone ostrzeżenia”. Starano się zapobiegać nieszczęściom, jak podaje dalej Philippe Ariès: „W okresie wielkiego nasilenia epidemii, usłyszawszy hałas w jednej z trumien, otwarto ją i ujrzano, że trup pożarł część swojego całunu. Cud ten miał zdarzyć się tylko w czasie zarazy, a epidemia mijała, gdy trupowi, który pożarł całun, odcięto głowę i wyrzucono ją z grobu” [Ariès, 1989, s. 467]. Można było oczywiście zapobiec złu. Żydzi na przykład starannie odsuwali całun od ust zmarłego. Dlatego właśnie te dwa światy – żywych i umarłych – należy tak odseparować, aby uniemożliwić wszelki ich kontakt. Podobnie Prawo Mojżeszowe bardzo głęboko wpoiło ludziom lęk przed skalaniem przez zetknięcie z ciałami zmarłych.

                   Cmentarz w każdej kulturze uczestniczy w innej przestrzeni niż na przykład ulica przy której się wznosi. Świętość przestrzeni grzebalnej jest, co już podkreślałam, zatem zjawiskiem uniwersalnym. Pamiętać należy, że przestrzeń cmentarza zawsze jest przestrzenią „czegoś innego”. Obowiązują tam inne prawa i inne zachowania niż na przestrzeni go otaczającej. Nigdy nie jest ona obojętna. W tradycji żydowskiej sacrum cmentarza wyraża się przede wszystkim w sile magicznej przestrzeni. Tam zanosi się prośby do zmarłych – prosząc ich o wstawiennictwo u Boga, tam należy się udać w dzień 13 adar aby w specjalnej modlitwie prosić o deszcz, tam organizuje się obrzęd zaślubin, aby odwrócić zarazę [Goldberg - Mulkiewicz, 1999, s. 3].

                   Cmentarz powinien być oddalony od najbliższych domów 50 ema6 i otoczony murem, który wyraźnie wskazuje na dwa sposoby istnienia: świecki i religijny. Ogrodzenie i brama mają zatem poza znaczeniem praktycznym, znaczenie symboliczne. Obszar otoczony murem jest przestrzenią świętą, tu bowiem zmarli oczekują na zmartwychwstanie. Jak podaje Jacek Kolbuszewski: „Cmentarny płot wypełnia rolę granicy między dwoma światami - żywych i umarłych" [Kolbuszewski, 1998, s. 67]. Pamiętać należy, że są różne rodzaje granic: istniejące w wymiarze prawnym i w wymiarze świadomościowym. Mur cmentarny łączy obie te cechy.

                   Mur jest tu granicą, która jest zjawiskiem bardzo ważnym. To, co dzieje się po jednej stronie granicy i daje pożądany efekt, przeprowadzone w tej samej formie po drugiej stronie może być bezskuteczne. Granica jest niebezpieczna, ale zarazem zapewnia bezpieczeństwo tej przestrzeni, którą otacza [Bystroń, 1980, s. 23].

                   Po granicy, jako miejscu nie należącym do jednej, konkretnej części Wszechświata, gdzie wszystko jest hybrydyczne i taksonomicznie dwuznaczne poruszają się istoty nadprzyrodzone: demony lub zjawy. Granica jest zatem, jak pisze Stefan Czarnowski swego rodzaju punktem krytycznym przynależnym do świata zewnętrznego, jak i wewnętrznego. Zwraca również uwagę, że granica jest miejscem najbardziej oddalonym od centrum. Na granicy bądź poza nią chowa się zatem odstępców od wiary, samobójców, w ten sposób odmawiając im statusu zbudowanego  na wierze. Śmierć spowodowana czyimś aktem woli przekreśla możliwość bezpiecznego przejścia do świata zmarłych, bo nie można dopełnić praktyk magiczno – religijnych celem transferu jednostki do nowego stanu. Sytuacja ta była źródłem powstawania kategorii istot demogennych, umiejscawiała ich bowiem w stanie wiecznej liminalności niekorzystnej zarówno dla żywych, jak i zmarłych7.

                   Podobnymi zasadami kierowali się Żydzi chowając zmarłych. Przykładem tego może być sytuacja, która miała miejsce na cmentarzu żydowskim w Zduńskiej Woli. Jak podaje w swej pracy Ryfka Parciak, niejaki Abraham Awa żył poza żydowską społecznością, był donosicielem i spowodował wiele nieszczęścia wśród rodzin żydowskich. Wówczas to gmina wyznaniowa nałożyła na niego klątwę herem8. Kiedy Abraham zmarł pochowano go poza cmentarzem, czyli w przestrzeni nie zabezpieczonej granicznym murem [Parciak, 1999, s. 5]. Został wyłączony w ten sposób z orbis interior.

                   Po przekroczeniu granicy dokonuje się spotkanie z sacrum. A to niesie ze sobą liczne zagrożenia bowiem, jak podaje Piotr Kowalski: „dotknięcie świętości objęte jest tabu i sprowadza rytualną nieczystość na każdego, kto tego się dopuści” [Kowalski, 1998, s. 149]. Tak więc nie możemy przekraczać granicy bezprawnie zanim się nie odprawi odpowiednich obrzędów. Wskutek nich następuje sakralizacja lub desakralizacja przechodzącego. Na cmentarzach żydowskich, a zatem i w Zduńskiej Woli obrzędowym ablucjom służyła studnia umieszczona tuż przy wejściu (fot. 6 i 7). Tu właśnie woda jako medium przemiany zmywa właściwości świata, który się opuszcza. Jest to cecha charakterystyczna zarówno dla kultury żydowskiej, jak i dla innych kultur. Na przykład w Grecji przy wejściu na teren sanktuarium ustawiano naczynie z wodą. Także w kościele katolickim gest przeżegnania się święconą wodą oznacza zmycie z siebie właściwości świata opuszczanego.

                   Należy w tym miejscu zwrócić uwagę na fakt, iż w Zduńskiej Woli na teren cmentarza wchodzi się bezpośrednio po przekroczeniu bramy. Nie ma tu zatem stopniowego przejścia do domu grobów, tak jak na przykład w Łodzi.

                   Cmentarz we wszystkich kulturach, a zatem i dla Żydów, jest miejscem nieczystym. A jak wiemy silna moc mieści się właśnie w nieczystym. Po drugiej stronie obramowania „znajduje się hortus conclusus, fragment innego świata – pisze Piotr Kowalski [1994, s. 50] zatem nie wszyscy mogą tu przebywać, a ci którzy tu wejdą muszą zachowywać się w określony sposób. Nie mają zatem tam wstępu pochodzący z rodu kapłanów9. Zabrania się na terenie cmentarza jeść i pić, a także odbywać innych modłów jak tylko za zmarłych. Nie wolno tu wypasać zwierząt, ani zbierać siana, skracać drogi przez cmentarz. Należy unikać chodzenia po grobach, chyba że do odwiedzanego grobu nie można inaczej dojść. Mężczyznom nie wolno wchodzić na cmentarz bez nakrycia głowy. Już w starożytności zarówno Żydzi, jak i poganie zasłaniali głowę lub twarz, gdy chcieli okazać głęboką cześć rzeczom świętym. Czyniono to także z obawy przed śmiercią w wypadku ujrzenia oblicza Boga. W czasie nieurodzaju i suszy rolnicy zakrywali swoje głowy na znak żałoby i błagań zasyłanych do bóstwa [Forstner, 1990, s. 452]. Doskonale ilustrują to słowa Biblii: „Dawid tymczasem wstępował na Górę Oliwną. Wchodził na nią płacząc i mając głowę zasłoniętą. Szedł boso. Również wszyscy ludzie, którzy mu towarzyszyli, zasłonili swe głowy i wstępując na górę płakali” [2 Sm 15,30]. A zatem w ten sposób chcieli oni wyrazić swój szacunek dla Najwyższego. Rytuał żydowski nie zna także obowiązku częstego odwiedzania grobów. Żywi pojawiają się tam w zasadzie albo na pogrzebach (uczestnictwo w pogrzebie nawet nieznajomego traktuje się jako dobry uczynek) albo by odwiedzić grób członka rodziny w rocznicę jego śmierci. Cmentarz jako teren nieczysty nie przyjmuje kwiatów, a także ozdabiania go i dbania o niego. Każdego, kto się na nim znajdzie, czyni również nieczystym dlatego przy wyjściu należy zatem dokonać ablucji, oczyścić się poprzez umycie rąk, ostatecznie oderwać od tego miejsca poprzez zerwanie i rzucenie za siebie rosnących przy wyjściu roślin oraz wypowiedzenie słów: „Pamiętaj, że prochem jesteś...” [Goldberg - Mulkiewicz, 1999, s. 3].

                   Bardzo istotne jest wyraźne przewartościowanie przestrzeni cmentarnej przez mieszkańców Zduńskiej Woli. Dawniej mur odgradzał cmentarz od pozostałej przestrzeni. Teraz niejako odgradza on tą przestrzeń, na nowo zaadoptowaną przez ludzi od cmentarza. Złożony plan miasta służy ludziom, poddając się jednocześnie ich nowym potrzebom. Obok miasta starego wyrosło nowe, dawne przedmieścia lub obrzeża miasta stały się teraz jego dzielnicami. Dla mieszkańców miasta teren cmentarny stał się obszarem niepotrzebnym i brudnym, nieuporządkowanym i obcym. Katolicka ludność miasta to, co niepotrzebne, co nie może być zaklasyfikowane10 wyrzuca poza mur, na teren cmentarza żydowskiego. Widzimy zatem jak ład zamienił się w chaos. Jednocześnie teren cmentarza nadal pozostaje ważną przestrzenią dla Żydów. Choć i dla katolickich mieszkańców miasta cmentarz ten jest stale przestrzenią niezwykłą i tajemniczą. Przyciąga bowiem różnych ludzi. Tutaj jeszcze do niedawna spotkać można było ludzi poszukujących „skarby”, czyli zwyczajnych złodziei. Istnieje bowiem przekonanie, że Żydzi chowani byli wraz z pieniędzmi i biżuterią, co w praktyce oczywiście nigdy nie miało miejsca.

                   Dla mnie atmosfera cmentarza jest wyjątkowa i niepowtarzalna. Ma on swoisty czar o każdej porze roku. Latem jako zielona oaza spokoju sprzyja twórczości młodych artystów z pobliskiego Liceum Sztuk Plastycznych. Zimą przysypane śniegiem kamienne nagrobki sprawiają wrażenie jakoby odpoczywały w oczekiwaniu następnych stuleci. Wchodząc na jego teren doznajemy uczucia podobnego do tego, jakie miał Mircea Eliade widząc po raz pierwszy zielony pokój w domu swoich rodziców: „...dostałem się do tego innego obszaru, do świętej przestrzeni. Mówię świętej, ponieważ zawierała pewną jakość całkowicie odmienną od wszystkiego, od całego codziennego, świeckiego świata” [Eliade, 1992 b, s. 16].

                   Najczęściej cmentarze żydowskie zapełniane są chronologicznie rząd po rzędzie (choć nie zawsze jest to regułą). Podobnie jest w przypadku cmentarza zduńskowolskiego. Przy Starej Bramie na wzgórzu (fot. 6) znajdują się najstarsze nagrobki, idąc natomiast w głąb odnajdujemy macewy wykonane po 1900 roku.
                   W XIX wieku wypracowano podział pola grzebalnego na osobne kwatery przeznaczone dla mężczyzn i osobne dla kobiet, powtarzając tradycyjny podział wedle płci występujący w obrzędowości i kulcie religijnym. Więź rodzinna bywała wówczas zachowana tylko w ramach bezpośredniego kontaktu, a więc sąsiedztwa grobów matki i córki, ojca i syna. Tego typu zasady określa także Szulhan Aruch, w którym czytamy: „nie chowamy zmarłych jednego obok drugiego. Musi być zachowana wolna przestrzeń szerokości sześciu palców między jednym grobem, a drugim. Syn dorosły grzebany jest obok ojca, a córka obok matki11. Nie wolno układać zwłok jedne na drugich. W tym przypadku też należy zachować odległość, a dzieląca warstwa ziemi musi wynosić około sześciu palców. Nie wolno grzebać przestępcy obok cadyka, ani nawet małego przestępcy obok dużego przestępcy”12.

                   Dziś nie jesteśmy w stanie określić czy wymienione wyżej zasady zastosowano na cmentarzu w Zduńskie Woli. Zapewne nie ma tu typowych kwater męskich i żeńskich rozdzielonych alejkami. Oczywiście rozpoznanie utrudnia w tym przypadku stan cmentarza. Jednak spacerując między macewami dostrzegamy, że groby męskie przemieszane są z kobiecymi.

                   Ważne miejsce w przestrzeni cmentarza żydowskiego zajmował dom przedpogrzebowy. Jego przeznaczenie (przygotowanie zmarłego do złożenia w grobie) sytuowało go w przestrzeni granicznej cmentarza, nie należącej już do „normalnego” porządku świata żywych i jeszcze do przestrzeni zaświatów. W nim to Bractwo Pogrzebowe Chewra Kadisza przygotowywało zmarłego do pochówku. Często dom ten jest tak usytuowany, aby okna nie wychodziły bezpośrednio na cmentarz13. Taki dom nie zachował się jednak w Zduńskiej Woli i trudno jest dziś ustalić, w której części cmentarza ów znajdował się. Według relacji ludzi na cmentarzu był jakiś budynek, choć dziś nie znane jest jego przeznaczenie. Bardziej prawdopodobnym wydaje się fakt, że był to ohel14. Asher Aud Sieradzki – były mieszkaniec Zduńskiej Woli, dziś mieszkający w Izraelu mówi, iż taki dom znajdował się przy cmentarzu. Jak napisała mi Profesor Olga Mulkiewicz - Goldberg, inni Zduńskowolanie twierdzą, że domu takiego w ogóle nie było. Zwłoki przygotowywano do pogrzebu w domach15.

                   Pisząc o przestrzeni cmentarza należy także uwzględnić usytuowanie samych nagrobków. Macewy najczęściej lokuje się w głowach, czyli od zachodniej strony grobu. Są jednak cmentarze na których, jak się wydaje, postępowano odwrotnie, umieszczając stelę we wschodnim końcu grobu. Lica nagrobków są usytuowane najczęściej na wschód, tam bowiem znajduje się święte miejsce – Jerozolima. Ale są także cmentarze na których lokuje się nagrobki na osi północ–południe [Woronczak, 1993, s. 13]. Na cmentarzu zduńskowolskim lica nagrobków ustawione są w kierunku zachodnim, co jest bardzo rzadkim zjawiskiem. Być może jest to spowodowane tym, iż od strony wschodniej, na linii cmentarza stoi kościół katolicki pod wezwaniem NMP.

                   Mimo złego stanu w jakim obecnie znajduje się cmentarz żydowski w Zduńskiej Woli możemy stwierdzić, że jest on przestrzenią ściśle zorganizowaną według zasad tradycyjnej kultury żydowskiej. To natomiast określa go jako tekst wizualny owej kultury. W zrozumieniu tego pomogą nam słowa Yi–Fu Tuana: „Czy to nie dziwne, jak zmienia się ten zamek kiedy człowiek sobie wyobrazi, że tutaj żył Hamlet? [...] wierzymy, że zamek składa się z kamieni i podziwiamy sposób, w jaki architekt je zestawił. Fakt, że Hamlet tutaj żył, nie zmienia żadnego z tych elementów, a jednak zmienia wszystko. Ściany i mury przemawiają nagle innym językiem” [Tuan, 1987, s. 14]. 

tekst pochodzi z: Klauzińska K., Cmentarz żydowski w Zduńskiej Woli, praca magisterska, Łódź 2000


1. Już w neolicie wyodrębniły się dotychczas stosowane formy użytkowania przestrzeni. Wyróżniano – stawiając miasta – przestrzeń wspólną dla grupy ludzi, oddzielano ją wałem bądź murem od otwartego krajobrazu. Wprowadzano reguły podziału tej przestrzeni wyznaczając nie tylko linię zabudowy, ale ulice
i place, określając jednocześnie położenie sacrum – miejsca świętego.
2. Wszystkie cytaty z Biblii: Biblia Tysiąclecia, Poznań – Warszawa 1987
3. Każdy pobożny Żyd marzył, by być tam pochowanym. Wielu zaś na starość wyjeżdżało w tym celu do Ziemi Świętej.
4. Jak podają Robert Graves i Raphael Patai mit potopu składa się z kilku odrębnych elementów: „Pierwszy z nich to historyczne wspomnienie oberwania chmury w górach Armenii, która [...] spowodowała wylew Tygrysu i Eufratu, pokrywając sumeryjskie wioski [...] dwu i półmetrową warstwą błota i gruzu. Zaledwie kilka miast usytuowanych na wysokich kopcach i chronionych przez ceglane mury uniknęło zniszczenia. Drugi element to jesienne, noworoczne święto winnej latorośli w Babilonii, Syrii, Palestynie, gdzie arką był statek-księżyc w kształcie sierpa, zawierający ofiary ze zwierząt. Podczas nowiu księżyca najbliższego jesiennemu zrównaniu dnia z nocą święto owo czczono uroczystymi libacjami z nowego wina, które miały sprowadzić zimowe deszcze” [Graves, Patai, 1993, s. 121].
5. David Roskies dodaje, że: „Wśród wielu zmian, jakie w czasach nowożytnych zaszły w życiu Żydów najtrwalszym i najmniej podatnym na zmiany bastionem tradycji pozostał sposób chowania zmarłych. A zatem, gdy Żydzi zaczęli naśladować w tej mierze nie–Żydów, był to najbardziej niepodważalny znak nieodwracalnego zerwania z przeszłością. Po raz pierwszy stało się to w kolebce żydowskich tendencji modernizacyjnych–w Berlinie. Pojawiły się pierwsze oznaki przygotowujące grunt dla kulturowej rewolucji. Na pierwszy ogień poszedł hebrajski, tradycyjny język nagrobków, który w całości lub częściowo zastąpiono jidysz lub angielskim. Znikła modlitwa za nieśmiertelność duszy, w skrócie zapisywana taf–nun–cade–bet-he; z nagrobków znikły nawet inicjały pej–nun. Bardzo często pomijano datę śmierci według żydowskiego kalendarza, bez której członkowie rodziny zmarłego nie wiedzieli, kiedy odmawiać kadisz. Niemal zupełnie zarzucono też tradycyjne motywy ikonograficzne” [Roskies, 1999, s. 35]. Powyższy cytat wymaga jednak komentarza. Język hebrajski zastąpiono rzeczywiście jidysz oraz językami miejscowymi, a więc polskim, rosyjskim, niemieckim. Angielski stosowano przede wszystkim w Stanach Zjednoczonych.
6. Jest to starożytna miara długości stosowana w Biblii, 1 ema = ok. 68 cm.
7. Jak pisał Ludwik Stomma wyszli w sensie biologicznym i nie wyszli w sensie magiczno – rytualnym ze stanu X oraz weszli w sensie biologicznym i nie weszli w sensie magiczno rytualnym do stanu Y [Stomma, 1976, s. 108].
8. Jest to klątwa wyłączenia ze społeczności żydowskiej.
9. Wyjątek stanowi fakt, gdy muszą uczestniczyć w pogrzebie najbliższych.
10. Są to przede wszystkim śmieci, ale także martwe zwierzęta.
11. Olga Goldberg – Mulkiewicz podaje: „Nieliczne współczesne badania wskazują nam na istnienie, zwłaszcza na terenach północno–wschodniej Polski układów rodzinnych. Członkowie jednej rodziny chowani byli wokół grobu najstarszego, lub najwybitniejszego jej przedstawiciela. Zwyczaj ten obserwujemy też szczególnie w wielkich miastach, gdzie rodzinne grobowce budują wybitne, najczęściej bogate rodziny i co jest chyba zapożyczeniem wzorców znanych z nieżydowskich nekropolii” [Goldberg - Mulkiewicz, 1999, s. 4].
12. Tłumaczenia z oryginału dokonała Olga Goldberg – Mulkiewicz.
13. 11 Wiąże się to z „nieczystością” przestrzeni cmentarnej.
14. Ohel to budowla nawiązująca do kształtu namiotu, stawiana na grobach znamienitych postaci.
15. Sytuacja taka jest znana również z innych miasteczek.